________________________________________________________________________
                                            ___
             __  ___  ___    _  ___   ____ |  _|  _   _  _  ___
            / _||   ||   |  | ||   | |_   || |_  | \ | || ||   |
           / /  | | || | |  | || | |   / / |  _| |  \| || || | |
         _/ /   |  _|| | | _| ||   \  / /_ | |_  | |\  || ||   |
        |__/    |_|  |___|| | ||_|\_\|____||___| |_| |_||_||_|_|
                          |___|
________________________________________________________________________

Piatek, 19.06.1998          ISSN 1067-4020             nr 165
________________________________________________________________________

W numerze:

            Tadeusz K. Gierymski - Contra Judaeos
                     Eva Hoffman - Sztetl

________________________________________________________________________

Czcigodni Czytelnicy, 

Nadchodza wakacje i najpewniej rozjedziemy sie po roznych stronach
swiata. Wznowienia "Spojrzen" po tych wakacjach juz nie przewidujemy.
Trudno, formula sie przezyla, ilosc informacji na WWW rosnie
lawinowo, a nam dotychczasowa dzialalnosc coraz bardziej przeszkadza
w pracy zawodowej. 165 numerow to i tak niezly wynik.

Numer ten wypelniamy dwoma artykulami bynajmniej nie wakacyjnymi,
poswieconymi trudnemu i bolesnemu czesto problemowi stosunkow
polsko-zydowskich. Zgodnie z tytulem naszego pisemka, reprezentuja
one dwa spojrzenia na ten sam temat. Oba teksty zostaly powaznie
przez nas skrocone, aby utrzymac objetosc numeru w rozsadnych
granicach i mailery go nie odrzucily. W calosci mozna je
przeczytac w wersji HTML przez WWW pod adresem jak w stopce.

Redakcja

________________________________________________________________________


Tadeusz K. Gierymski 


                           "CONTRA JUDAEOS"
                           ================



                                            O ludu, ludu gluchy,
                                            ty w bolu swym osobny,
                                            jestzes ty jeszcze cialem,
                                            czy juz tylko swym duchem,
                                            nikomu niepodobny,
                                            w smierci swej osobny,
                                            osobny w narodzeniu.

                                                  K. K. Baczynski
                                              Tren I, wrzesien 1942 r.


Opracowanie to nie przedstawia caloksztaltu historii stosunkow polsko-
zydowskich, lub, ze sie tak wyraze, polsko-katolicko-zydowskich. Tylko
ignorant lub tendencyjnie rzecz pojmujaca osoba moglaby ten tekst za
takowy uznac, lub mnie przypisac takie w napisaniu jego intencje.

Ciagle pokutuje jednak u nas przekonanie, ze antysemityzm w Polsce to
pozna, i glownie porozbiorowa i rosyjska, importacja. Celem mym jest
wykazanie falszywosci tej tezy.

Slyszymy tez czesto, ze lista "benewolencji" polskich wzgledem Zydow
jest rownie dluga jak, a moze nawet dluzsza niz, ponizsza lista
przesladowan, jak gdyby chodzilo tu o algebraiczne podsumowanie:
5z-2z=3z, a wiec jednak...

Uwazam takie rozumowanie za moralnie slepe, a psychologicznie za jeden z
mechanizmow samo-oszukiwania sie, ktorych wspolna cecha jest protekcja
wlasnego ego kosztem wypaczania rzeczywistosci.

Pogromy, mordy, wywlaszczania i kradzieze, pohanbienia, wyszydzania,
ponizenia, niszczenie godnosci, traktowanie Zydow jako mniej niz ludzi,
gorzej niz innych obywateli -- takich grzechow, takich przestepstw,
takiego bezprawia nie kasuje sie, nie kwituje sie inaczej niz przez
przyznanie sie do winy, skruche, zadoscuczynienie i swiadoma decyzje co
do przyszlego postepowania. W tym przeciez lezy sedno roli spowiedzi, i,
w dodatku do jej moralnej, nadprzyrodzonej roli, jej psychologiczna
madrosc.

Szukajacym zas wgladu w stosunek Kosciola do Zydow w miedzywojennej
Polsce raz jeszcze polecam ksiazke Ronalda Modrasa, "The Catholic Church
and Antisemitism. Poland, 1933-1939".

Modras jest profesorem "studiow teologicznych" na katolickim St. Louis
University w Stanach Zjednoczonych. W swych ksiazkach i artykulach
koncentruje sie on na ekumenicznych i religijnych stosunkach trzech
tradycji -- Judaizmu, Chrzescijanstwa i Islamu.

Szersze opracowanie -- "Christian Antisemitism: A History of Hate"
Williama Nichollsa  tez warte jest przemyslenia.

Nicholls jest profesorem emerytem studiow religijnych na Uniwersytecie
Brytyjskiej Kolumbii w Kanadzie. Urodzil sie w Anglii, jest wychowankiem
tamtejszego Uniwersytetu w Cambridge.

Piszac "Contra Judaeos" oparlem sie takze, bezposrednio, przez cytaty i
parafrazy, a takze posrednio na ksiazkach, ktorych liste podaje w
bibliografii na koncu niniejszego tekstu.

Zacznijmy, ze sie tak wyraze, "ab Polonia condita".

Tak, np. Jasienica w "Polsce Piastow" (s.172), omawiajac czasy Mieszka,
pisze:

        O Zydach mawialo sie wtedy, ze sa servi camerae,
        niewolnikami skarbu. Panujacy zaciagal u nich
        pozyczki, korzystal z ich doswiadczenia oraz uslug w
        zakresie obrotu pienieznego i stad jego troska o nich.
[..]

1267  Synod wroclawski uchwala, miedzy innymi, nakaz stworzenia
      odrebnych dzielnic dla Zydow w miastach, i nakaz, wzorowany na       
      Niemczech, noszenia przez Zydow specjalnego rodzaju kapelusza.
[...]

1279  Synod w Budzie, na Wegrzech, w ktorym bierze udzial duchowienstwo
      polskie, powtarza uchwaly synodu wroclawskiego i nakazuje Zydom
      nosic czerwona odznake, znak hanby zydowskiej.

[...]

1285  Synod w Leczycy powtarza uchwaly obu poprzednich synodow i
      zakazuje oddawania Zydom w dzierzawe, lub zarzad: cel, myt,             
      mennic, lub innych danin publicznych.

[...]

1319  Wypedzenie Zydow z Wroclawia. Akt byl ponawiany kilkakrotnie, co
      wskazuje na jego nieskutecznosc i nieprzestrzeganie jego nakazow.

[...]

1349  28 maja zaczely sie we Wroclawiu pogromy Zydow

[...]

1367  Pogrom Zydow w Poznaniu.

1399  Process o domniemana profanacje hostii i zwiazane z tym
      przesladowania Zydow w Poznaniu.

[...]

1407  Pogrom Zydow w Krakowie wywolany pogloska o "mordzie rytualnym".

[...]

1420  Synod kaliski powtarza uchwaly synodow we Wroclawiu i w Budzie o
      Zydach i dodaje kilka nowych, np., ze Zydzi musza wnosic oplaty
      koscielne katolickiemu proboszczowi w wysokosci jaka by placili
      katolicy gdyby mieszkali w ich miejscu.

1423  Statut Warski Wladyslawa Jagielly zakazuje Zydom pozyczania             
      pieniedzy pod zastaw i na skrypty dluzne.

1453  Kazimierz Jagiellonczyk potwierdzil przywileje nadane Zydom.

1454  Statuty nieszawskie wycofuja te przywileje.

1454  Kaznodzieja franciszkanski Jan Kapistran, zwany "biczem Zydow",
      przybywa do Polski i pod jego wplywem zachodza pogromy i rugi
      Zydow z wielu miast, np. w Krakowie i Poznaniu.

[...]

1483  Ksiazeta mazowieccy wypedzaja Zydow z Warszawy; akt wielokrotnie
      powtarzany, nie byl wiec chyba najsurowiej przestrzegany.

1485  Krakowska rada miejska wymusza na Zydach uklad ograniczajacy ich
      prawa handlowe w zamian za mozliwosc pozostania w miescie.

1488  Podobny powyzszemu uklad we Lwowie.

1495  Wielki ksiaze litewski Aleksander Jagiellonczyk wypedza Zydow z
      Litwy.

1495  Zydzi zostaja wygnani z Krakowa i osadzeni w pobliskim 
      Kazimierzu.

[...]

1503  Aleksander Jagiellonczyk, jako krol Polski, zezwala na powrot       
      Zydow na Litwe, nakazujac zwrot domow, boznic i cmentarzy
      powracajacym. 

[...]

1525  Janusz, ksiaze mazowiecki, ponawia wygnanie Zydow z Warszawy.

1527  Zygmunt Stary potwierdza przywilej de non tolerandis Judaeis dla
      Warszawy. Jest to ostateczne ich z niej wygnanie.

1530  Zygmunt Stary wydaje mandat przeciw tumultom antyzydowskim w
      miastach.

      Potwierdzaja go pozniej Wladyslaw IV w 1633 i Michal Korybut w
      w 1669 roku.

1534  Zygmunt Stary zwalnia Zydow z obowiazku noszenia wyrozniajacych
      ich oznak i strojow.

1538  Sejm piotrkowski uchwala Konstytucje de Judaeis. Sa w niej
      ograniczenia praw zydowskich, dotyczacych spraw gospodarczych,
      zakaz noszenia bizuterii i kosztownych strojow.

      Podobne ustalenia znajda sie w II Statucie litewskim z 1566 roku.

1539  Proces i spalenie na stosie na rynku krakowskim mieszczki       
      Katarzyny Weiglowej, oskarzonej o przejscie na judaizm.

1540  Papiez Pawel III wydal specjalna bulle dla Rzeczypospolitej - -      
      Sicut Judei -- nakazujacej, z powodu powtarzajacych sie oskarzen o
      mord rytualny, duza rozwage w tej kwestii.

[...]

1543  Zygmunt Stary zakazuje Zydom lwowskim wyrobu ubiorow, zwlaszcza
      chlopskich, i handlu nimi na jarmarkach.

1548  Ponowienie tego zakazu. 

1556  Proces o "zbeszczeszczenie hostii" w Sochaczewie, ktory pociaga
      za soba kilka ofiar.

1557  Zygmunt August nakazuje dekretem, ze procesy o "mordy rytualne i
      zbeszczeszczenie hostii" maja sie odbywac przed sadem sejmowym w
      obecnosci krola i jego najwyzszych urzednikow. Chwalebny wyraz    
      postawy krola, ale bez decydujacego wplywu na praktyke sadowa.

1564  Bernat Abramowicz skazany i stracony za "mord rytualny".

1565  Zygmunt August ponownie wydaje dekret zaostrzajacy wymogi
      proceduralne w procesach o "mordy rytualne".

1565  Sejm zabrania Zydom zatrudniania slug-chrzescijan.

1568  Przywilej de non tolerandis Christianis na terenie "miasta
      zydowskiego" na Kazimierzu otrzymuje gmina krakowska.

      Podobne przywileje otrzymaja Zydzi w Poznaniu w 1633 i na
      Litwie w 1645 roku.

1576  Stefan Batory wydaje dwa dekrety przeciw procesom o "mordy       
      rytualne". Nakazuje kare smierci za bezpodstawne oskarzenia i
      uznajace rozpuszczajacych nieprawdziwe pogloski za oszczercow.

      Wznowienie takich procesow m.in. w Szydlowie w 1590 i 1597;
      w Gostyninie -- 1595; Swiniarowie -- 1598; Sandomierzu -- 1605;
      Sieku -- 1607; Sochaczewie -- 1619; Krakowie -- 1631 roku.

1603  Zygmunt III darowuje jezuitom czesc zydowskiej dzielnicy we       
      Lwowie, jako teren odsprzedany Zydom bezprawnie przez Rade
      Miejska.

1618-
1648  Ostatnia wielka fala imigracyjna Zydow zachodnioeuropejskich do
      Polski.

      Chrzescijanscy zlotnicy krakowcy i lwowscy podejmuja wspolna 
      akcje przeciw zydowskim konkurentom.

1627  Zygmunt III wydaje reskrypt do mieszczan lwowskich nakazujacy im
      nieutrudnianie Zydom handlu oraz zawieranie w przyszlosci umow i
      przestrzeganie w tym wzgledzie dawniejszych postanowien.

1628  Sejm Zydow litewskich w obawie przed oskarzeniami o "mordy       
      rytualne" nakazuje zmiejszyc liczbe zatrudnianej przez Zydow
      sluzby chrzescijanskiej.

1629  Muzycy zydowscy we Lwowie zawieraja uklad ze swoimi kolegami      
      chrzescijanskimi umozliwiajacy Zydom granie na chrzescijanskich
      weselach i najmowanie muzykow chrzescijan dla dokonczenia pracy w
      soboty i swieta zydowskie.

1633  Wladyslaw IV wyznacza teren, na ktorym wolno mieszkac Zydom w
      Wilnie.

1642  Synod katolicki w diecezji poznanskiej zabrania Zydom pracowac w
      czasie swiat chrzescijanskich.
[...]

1648-1649  Pogromy dokonywane przez uczestnikow powstania Chmielnickiego

[...]

1637  Zacy Akademii Jagiellonskiej wzniecaja w Karakowie tumult
      antyzydowski.

1656  Zydzi krakowscy skladaja Janowi Kazimierzowi 60 tysiecy 
      czerwonych zlotych jako tzw. donativum charitativum, by pozyskac
      ochrone krola przed oskarzeniami o zdrade w czasie potopu
      szwedzkiego.

[...]

1660  Krol wydaje list zelazny dla Zydow zamieszkalych na podkrakowskim
      Kazimierzu, skazanych przez Trybunal Lubelski na utrate czci i       
      mieni a w zwiazku z oskarzeniami grupy duchownych krakowskich,       
      pomawiajacych ich o sprzyjanie Szwedom w czasie "potopu".

1665  Jan Kazimierz wydaje uniwersal do urzednikow miejskich, grodzkich       
      i ziemskich w dobrach krolewskich i prywatnych, w ktorym nakazuje
      nalezyte traktowanie skarbnikow zydowskich i udzielanie im pomocy       
      w egzekwowaniu podatkow.

1667  Jan Kazimierz wydaje uniwersal do wojsk koronnych bioracy Zydow z
      Przemysla w obrone przed przesladowaniami; krol ten wydal wiele       
      tego rodzaju dokumentow (m.in. w 1665 r., w porozumieniu z
      senatem, 10 uniwersalow do poszczegolnych wojewodztw w sprawie
      zapewnienia Zydom bezpieczenstwa.

1682  Jan III Sobieski wobec licznych bankructw kupcow wydaje uniwersal
      chroniacy Zydow z Wielkopolski przed stosowaniem przeciw nim 
      odpowiedzialnosci zbiorowej, zakazujacy rabowania ich i nakazujacy
      dochodzenie roszczen wobec Zydow droga sadowa.

1685  Zydzi z Leszna zakladaja pierwsza nowozytna boznice we Wroclawiu;
      gdy zamknieto ja w 1692 r. Waad koronny protestuje, grozi 
      bojkotem tamtejszych jarmarkow, co owocuje otwarciem boznicy w
      1694 r.; podobne wydarzenia zajda tu w 1696 i 1700 roku.

1709  W Poznaniu wybucha zaraza; nastepnie gmina tamtejsza bedzie sie
      borykac ze skutkami pozarow z lat 1716-1717 oraz oskarzeniami o
      "mord rytualny" z 1736 r.; [...]

1712  Zydzi zostaja wygnani z Sandomierza.

1717  "Sejm niemy" podwaja ryczalt poglownego zydowskiego, ustalajac       
      jego wysokosc na 220 tys. zlp.

1734-
1736  Na Kresach dochodzi do pogromow Zydow podczas hajdamaczyzny.
      .
1737  Powstaje zakon zenski "Mariae Vitae", prowadzacy akcje misyjna       
      wsrod dziewczat zydowskich na Wilenszczyznie. 
      Porywa dzieci zydowskie i chrzci je wbrew woli rodzicow.

1741  Sejm Czterech Ziemstw jest zadluzony na sume 484,406 zlp; z tej
      sumy prawie polowe Waad winien jest skarbowi, a reszte
      wierzycielom prywatnym (w tym 22% duchowienstwu katolickiemu); na
      wierzycieli chrzescijan (lacznie z zobowiazaniami wobec skarbu)
      przypada 75% tego dlugu.

1747  Papiez Benedykt XIV wydaje bulle przyznajaca dzieciom od lat
      siedmiu prawo decyzji o zmianie religii. Bulla sankcjonuje
      przypadki konwersji w wyniku porwania dzieci.

      Takie "nawrocenia" akceptuje patent cesarzowej Marii Teresy z 
      1775 r. i praktyka wladz w Krolestwie Polskim w pierwszej polowie
      XIX w.

1758  Reprezentant Sejmu Czterech Ziemstw wyslany do Rzymu w zwiazku z
      procesami o "mordy rytualne" po paroletnich zabiegach uzyskuje       
      list Benedykta XIV, w ktorym papiez przestrzega przed wysuwaniem       
      nowych oskarzen.

1758  We Lwowie ukazuje sie antysemicki trakt ojca Gaudencjusza       
      Pikulskiego pt. "Zlosc Zydowska", pod wplywem ktorego w 1761 r.
      sejmik szlachecki w Sadowej Wiszni nakaze spalenie Talmudu,
      zamkniecie drukarn zydowskich oraz odprawianie przez Zydow
      modlitw w jezyku lacinskim badz polskim.

1766  W Rzeczypospolitej mieszka ok. 750 tys. Zydow, tj. ok. 7% ogolu
      ludnosci.

1768  Na Ukrainie wybucha powstanie chlopow i hajdamakow ukrainskich
      przeciw szlachcie i zwiazanym z nia Zydom; pogromy z tego okresu
      przejda do historii jako "rzez humanska".

      Uchwala Sejmu z tego roku nakazuje Zydom zawieranie z
      mieszczanami paktow regulujacych warunki korzystania z praw
      miejskich, podzial obowiazkow wobec miast; ogranicza ona prawa
      Zydow.

1775  Stanislaw Lubomirski, marszalek wielki koronny, nakazuje       
      konfiskowac Zydom towary oraz zburzyc ich domy i sklepy w
      podwarszawskich osadach magnackich.
[...]

1775  Sejm ustanawia specjalny podatek od ksiag hebrajskich i       
      zydowskich.

1776  Andrzej Zamoyski, kanclerz wielki koronny, opracowuje projekt
      wygnania z Polski Zydow bez stalego zrodla dochodu i nalozenia
      wysokich podatkow na pozostalych.

1780  Zniesiono, na wniosek Hugona Kollataja, kozubalec, czyli
      "podatek" pobierany przez zakow od Zydow przechodzacych lub 
      przejezdzajacych kolo ich szkoly.

[...]

1783  Ignacy Masalski, biskup wilenski, wydaje list pasterski
      przestrzegajacy ksiezy przed chrzczeniem dzieci zydowskich bez       
      wiedzy rodzicow. Tenze biskup, zwiazany z nurtem oswieceniowym,       
      przyczynil sie do kasaty zenskiego zakonu "Mariae Vitae", m.in.
      ze wzgledu na "nawracanie" przez to zgromadzenie zydowskich
      dzieci.

1794  Powstanie Kosciuszkowskie. Kosciuszko, starajac sie pobudzic 
      Zydow do czynnego udzialu w insurekcji wyglasza plomienna mowe w       
      synagodze na Kazimierzu. Zgadza sie na formowanie "pulku
      lekkokonnego starozakonnego" zydowskich ochotnikow, na czele
      ktorych staje Berek Joselewicz.
[...]

***

Bibliografia:

Balaban, Majer: "Historia i Literatura Zydowska". Tom I-II-III.,
Wydawnictwo Zakladu Narodowego Imienia Ossolinskich.

Jasienica, Pawel: "Polska Piastow", PIW, Warszawa, 1992.

"Polska Jagiellonow", PIW, Warszawa, 1992.

"Rzeczpospolita Obojga Narodow". Tom I-II-III, PIW, Warszawa, 1992.

"Junior Judaica. Encyclopaedia Judaica for Youth" editor in chief Rabbi
Dr. Raphael Posner, Rev. Edition 1994, Encyclopaedia Judaica, Jerusalem,
volumes 1-6.

Modras, Ronald, "The Catholic Church and Antisemitism. Poland,
1933-1939", Harwood Academic Publishers, 1994.

Nicholls, William, "Christian Antisemitism: A History of Hate", Jason
Aronson Inc., 1995.

Samsonowicz, Henryk, et al.: "Polska. Losy Panstwa i Narodu", Iskry,
Warszawa 1992.

Tazbir, Janusz: "Reformacja, kontrreformacja, tolerancja" Wydawnictwo
Dolnoslaskie, Wroclaw 1996.

Topolski, Jerzy: "Historia Polski", Wydawnictwo KOPIA sp. z o.o.,
Warszawa 1994.

Wyman, David S., ed.: "The World Reaction to the Holocaust", The Johns
Hopkins University Press, Baltimore and London, 1996.

Zbikowski, Andrzej: "Zydzi", Wydawnictwo Dolnoslaskie, Wroclaw 1996.

Zebrowski, Rafal: "Dzieje Zydow w Polsce. Kalendarium", Zydowski
Instytut Historyczny w Polsce", Warszawa 1993.

*

tkg
________________________________________________________________________


"Magazyn Gazety Wyborczej", 6-7.02.1998


Eva Hoffman; tlumaczyla Klara Kopcinska

                     
                     
                              SZTETL
                              ======


[Do czytelnika polskiego

Pisanie o historii jednego kraju dla czytelnikow innego kraju jest
procesem doswiadczania relatywizmu kulturowego wlasnym piorem. Ksiazka
"Sztetl", z ktorej pochodzi ponizszy tekst, napisana zostala w Ameryce,
co oznacza, ze caly czas musialam wyjasniac fakty i wydarzenia z
polskiej historii, ktore dla czytelnikow "Gazety" sa oczywiste. Z
drugiej strony, ci sami czytelnicy moga byc niemile zaskoczeni,
natrafiajac na poglady i uprzedzenia wobec Polski, ktore czesc opinii
amerykanskiej uznaje za niepodlegajace dyskusji. Niemniej jednak
"Sztetl" napisany zostal dla amerykanskiego czytelnika i probuje przede
wszystkim odniesc sie do przesadnych i blednych wyobrazen amerykanskich
o Polsce. Gdybym pisala o tym samym w Polsce, niewatpliwie musialabym
bardziej odniesc sie do tego, co jest pomijane i niezadowalajace w
polskiej pamieci i postawach. Jestem przeswiadczona, ze dialog miedzy
Polakami a Zydami jest mozliwy jedynie wowczas, gdy kazdy z jego
uczestnikow uzna zlozonosc i niejednoznacznosc wlasnej przeszlosci, gdy
kazdy wykaze wyobraznie i empatie w stosunku do rozmowcy. Zatem mam
nadzieje, ze polski czytelnik nie odbierze tego artykulu jako okazji do
samousprawiedliwienia, ale potraktuje go jako zachete do dalszej
dyskusji i zastanowienia sie nad soba. Eva Hoffman]



	Juz nie ma tych miasteczek, gdzie szewc byl poeta,
	Zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem. 
	Nie ma juz tych miasteczek, gdzie biblijne piesni 
	Wiatr laczyl z polska piosnka i slowianskim zalem, 
	Gdzie starzy Zydzi w sadach pod cieniem czeresni. 
	Oplakiwali swiete mury Jeruzalem.
	Nie ma juz tych miasteczek, przeminely cieniem. 
	I cien ten klasc sie bedzie miedzy nasze slowa, 
	Nim sie zbliza bratersko i zlacza od nowa. 
	Dwa narody tym samym karmione cierpieniem.

               Antoni Slonimski "Elegia miasteczek zydowskich"



Co pozostalo po polskich Zydach? Glownie slady, echa i pare pomnikow;
ale tez gleboki smutek, gniew, negacja i poczucie winy. W Polsce mieszka
dzis kilka tysiecy Zydow, ale spolecznosci, w ktorych zyli,
charakterystyczna dla nich kultura i struktura spoleczna -- wszystko to
zostalo zniszczone podczas II wojny swiatowej. A poniewaz straty byly
tak wielkie -- tak kompletne -- pamiec o tym zaginionym swiecie zostala
obciazona bolesnymi i do dzis dotkliwymi emocjami.

Najpelniejsze zniszczenie dokonalo sie w niezliczonych polskich
"sztetlach" - wsiach i malych miasteczkach rozrzuconych w polskim
krajobrazie, ktore byly czasem czesciowo, a czasem przewazajaco,
zydowskie. Wioski sa jak byly, niekiedy dostatecznie urocze, by
uzasadnic geograficzna tesknote; miasta istnieja, czesto oszpecone
powojenna bieda i socjalistyczna architektura. Kilka synagog stoi nadal,
niektore rozsypujace sie przez zaniedbanie i opuszczenie, inne zachowane
i przywrocone do dawnej godnosci. Niekiedy, poza granicami wsi, znajduje
sie maly zydowski cmentarz z krzywymi nagrobkami porosnietymi chwastami
i trawa. Niekiedy polski rolnik wskaze zarosla, w ktorych faszysci
otoczyli i rozstrzelali grupe Zydow. W paru miejscach wzniesiono skromne
pomniki ku czci poleglych. Relikty, rozproszone i tajemnicze, jak z
zaginionej starozytnej cywilizacji. Ale tego tetniacego zyciem
zydowskiego swiata -- malych sklepikow i kramow, tlumu ludzi, wozow,
koni, dzwieku slow hebrajskich i zydowskich -- tego juz nie ma. Zydzi,
jak napisal polski poeta (Ficowski) zostali "schwytani na goracym
uczynku zycia". To zycie daje sie niemal wyczuc za zaslona naglej
nieobecnosci. Wydaje nam sie, ze mozemy niemal przejsc na druga strone
tej zaslony; lecz nie mozemy. W pamieci o Zagladzie Zydow Polska zajmuje
szczegolne miejsce: to tam zyla przed wojna najwieksza spolecznosc
zydowska na swiecie i to tam miala miejsce eksterminacja europejskich
Zydow. W chwili wybuchu wojny bylo w Polsce trzy miliony Zydow; pod
koniec pozostalo ich miedzy 240 a 300 tysiecy.

[...]

Piecdziesiat lat po tym kataklizmie nie ma chyba innej przeszlosci tak
spornej jak przeszlosc polskich Zydow. Zarowno Zaglada na terenie
Polski, jak i cala historia polsko-zydowska pozostaje nadal polem, na
ktorym scieraja sie niekiedy gorzko ze soba wspolzawodniczace kategorie
pamieci zbiorowej: zydowskiej, polskiej i zachodniej.


          Pamiec tych, ktorzy przezyli Zaglade

W powojennej swiadomosci Zydow, w umyslach wielu z tych, ktorzy przezyli
Zaglade i ich potomkow, Polska jawi sie jako samo jadro ciemnosci,
glowny symbol piekla. Nasze psyche dziala przez skojarzenia: poniewaz
Zaglada miala miejsce wlasnie tam, poniewaz tylu ludzi bylo
torturowanych i zamordowanych wlasnie w tym kraju, Polska stala sie
spalona ziemia, terenem skazonym. Najbardziej zywo pamieta sie
cierpienie; najglebiej w sercu tkwia ciernie odrzucenia i zdrady. W
wymiarze jednostki relacje o polskiej obojetnosci czy zbrodni sa rzadko
wyolbrzymione, bo w pewnym sensie jest to obszar, gdzie zadna przesada
nie jest mozliwa. Ale wziete zbiorowo, laczenie Polski z ludobojstwem
jest forma pamieci fragmentarycznej, ktora w ogromnym stopniu zwiekszala
polska defensywnosc i uczucie urazy.

Niestety, powojenna reakcja Polski na Zaglade zwiekszyla tylko gniew i
bol ocalalych Zydow. Ale nastapila tez -- po krotkim poczatkowym okresie
upamietnienia i dokumentacji -- powszechna patologia milczenia. Z
uplywem lat specyficzna historia Zaglady, zydowskie aspekty polskiej
przedwojennej kultury, a nawet sami Zydzi -- wszystko to stalo sie
tematem tabu, a w efekcie stopniowo zapomniane. Powodem tej amnezji byl
niewatpliwie wyjatkowo niepokojacy charakter tego, co domagalo sie
pamieci, a takze brak zrozumienia, psychiczne odretwienie i poczucie
winy. Ale tej represji pamieci z pewnoscia pomogly zafalszowania
komunistycznej historii oraz fakt, ze pod jej egida dyskusja na istotne
tematy polityczne byla prawie calkowicie stlumiona. Wsrod takich tematow
znalazl sie wojenny los Zydow, a takze rola Polakow jako swiadkow, a
czasami nawet uczestnikow ich Zaglady.

[...]


                    W oczach Zachodu

Perspektywa zachodnia dolozyla tylko kolejne warstwy zalu i
nieporozumienia. Na Zachodzie wiedza o tym, co sie stalo w Polsce
podczas II wojny swiatowej, byla juz na wstepie uproszczona, a na
dodatek zmieniona przez komunistyczna propagande. Co wiecej, ponury
obraz Polski, zamiast z czasem ulec korektom, zostal jeszcze utrwalony
przez zimna wojne. Zelazna kurtyna byla poteznym narzedziem tego
uproszczenia. Kraje znajdujace sie za nia zostaly zakwalifikowane nawet
w wiekszym stopniu niz przedtem jako "inne", jako obszar bezwzglednego,
monolitycznego ucisku. O ile zachodnia opinia publiczna byla swiadoma
zmian zachodzacych w nastrojach spolecznych i pogladach na przyklad w
Niemczech Zachodnich, o tyle rzeczywistosc polska zastapila statyczna
abstrakcja.

[...]

Z kolei to wyolbrzymianie win, przy jednoczesnym zapomnieniu o walce
samych Polakow o przetrwanie podczas wojny i o kolosalnych stratach,
jakie poniesli, spowodowalo w Polsce ogromne urazy. Brak zgodnej
interpretacji przeszlosci poglebil tylko bruzdy uprzedzen i wrogosci.
Mozna by powiedziec, ze wywod przedstawiony przeze mnie ponizej jest
jakby kontrapunktem do tezy Daniela Goldhagena, zawartej w jego zywo
dyskutowanej rozprawie pt. "Dobrowolni wykonawcy Hitlera", choc ksiazka
moja nie jest w zadnej mierze zamiarem odpowiedzi Goldhagenowi. Probujac
zademonstrowac, ze nazistowski antysemityzm ma glebokie korzenie w
historii niemieckiego antysemityzmu, Goldhagen w efekcie poddaje rewizji
szeroko przyjety, wsrod liberalnie nastawionej czesci spoleczenstwa,
ogolny poglad, ze nazizm niemial nic wspolnego z niemiecka mentalnoscia
i ze przecietny Niemiec w zaden sposob nie powinien byc pociagany do
odpowiedzialnosci za Zaglade Zydow.

Obecna ksiazka jest moja proba podwazenia tego, co uwazam za odwrotne
skrzywienie: poglad, ze przecietny Polak jest naturalnie sklonny, z
tytulu swego wrodzonego antysemityzmu, do wziecia udzialu w
ludobojstwie, ze powinnismy patrzec nawet na dzisiejszych Polakow ze
skrajna podejrzliwoscia, i ze nalezy potepic ich jako winnych za los
Zydow w ich kraju. [...]

Pamiec rodzinna moze dopomoc w ukonkretnieniu abstrakcyjnej historii. A
z moich wlasnych opowiesci rodzinnych wiem, jak bardzo zycie gmatwa sie
w nieludzkich warunkach wojny. Moi rodzice zyli w tym czasie w czesci
Ukrainy, ktora przed wojna nalezala do Polski, a tuz po jej zakonczeniu
zostala wcielona do Zwiazku Radzieckiego. Kilkakrotnie musieli uciekac
przed wrogimi miejscowymi chlopami, ktorzy mogli wydac ich hitlerowcom.
Wielokrotnie jednak otrzymali pomoc, jedzenie i schronienie, a jeden z
chlopow ukrywal ich przez prawie dwa lata, bedac w pelni swiadom, ze
ryzykuje smiercia swoja i swoich synow. Innym, okropnym fragmentem mojej
rodzinnej historii byla smierc dwojga krewnych na skutek zdrady
popelnionej przez Zyda, ktory w nadziei na wlasne przetrwanie wskazal
Niemcom ich kryjowke.


                         Czas wojny

Przytaczam te bolesne fakty z jednego powodu: bo wierze, ze jesli mamy
zrozumiec, co stalo sie w Polsce w czasie wojny, musimy zaczac od
przyznania -- z glebi wlasnej pamieci -- jak strasznie zlozona byla
kazda sytuacja i zachowanie. Przypadki wspoludzialu Polakow w
niemieckich zbrodniach sa niewybaczalne, i nie do przeoczenia; niemniej
jednak byloby krzywdzacym zafalszowaniem widziec te najbardziej
niepokojace zjawiska w oderwaniu od obrazu calosci.

W wirze wojny Polska byla strefa bodaj najwiekszego cisnienia i trudnych
do zniesienia napiec. Na samym poczatku wojny Polska zostala najechana
przez dwa mocarstwa -- Niemcy z zachodu i Zwiazek Radziecki ze wschodu.
Przez szesc nastepnych lat Polacy byli zaangazowani w masowy ruch oporu
przeciwko obu najezdzcom. Inwazja radziecka stworzyla nowe animozje
miedzy Polakami i Zydami, jako ze ci drudzy -- z wlasnych i calkiem
zrozumialych powodow -- czesto witali przychylnie tradycyjnego wroga
Polski. Okupacja niemiecka byla, nawet jak na brutalne standardy tamtych
czasow, wyjatkowo okrutna. Polacy, w nazistowskiej hierarchii ras
nizszych, byli tylko o stopien wyzej niz Zydzi i Cyganie -- przeznaczeni
do calkowitego ujarzmienia, a w bardziej wizjonerskich planach
nazistowskich -- do ostatecznej zaglady. W tej walce szanse Polakow byly
nieomal beznadziejne, podczas gdy zyjaca wsrod nich ludnosc zydowska
byla skazana na zaglade bez szans zadnych.

[...]


                          Zydzi w Polsce

Zaglada Zydow kladzie sie glebokim cieniem, ktory pada tak wstecz, jak i
naprzod. Nasze odczytywanie przedwojennej polsko-zydowskiej historii
obciazone jest pozniejsza wiedza o tym, jaki byl jej koniec. Niektorzy
potomkowie wschodnioeuropejskich Zydow wydzielili w swej wyobrazni
utracony swiat rodzicow i dziadkow jako wyidealizowana, osobliwa kraine
"z przedtem". Inni zas widza cala polska przeszlosc w ciemnych barwach,
wylacznie jako preludium i zapowiedz katastrofy. Podsumowania robione ex
post sa zrozumiale: znaczenie kazdego opowiadania zalezy od jego
zakonczenia, a historia polskich Zydow zostala uksztaltowana w naszej
swiadomosci poprzez to, co dla tak wielu bylo aktem ostatecznym.
Historia nie jest jednak opowiescia: nie ksztaltuje jej autor
zmierzajacy od poczatku do z gory wymyslonego celu, albo taki, ktory
przynajmniej wymysla odpowiednie, pasujace do toku narracji,
zakonczenie. Historia nie jest ani tak logiczna, ani celowa, a historia
Zydow polskich nie byla basnia zmierzajaca nieuchronnie do tragicznego
finalu.

Przed zniszczeniem istnialo roznorodne, tetniace zycie. Bylo kilka
wiekow istnienia obok siebie i wspolistnienia. Byly okresy wiekszej i
mniejszej pomyslnosci, chwile gwaltownej wrogosci i inspirujacej
wspolpracy, czasy napiec i pokoju. Jezeli odzieramy te przeszlosc z jej
roznorodnosci, pozbawiamy sie nadzwyczaj interesujacego dziedzictwa i
bogatych pokladow wiedzy i samoswiadomosci. W koncu, przez okolo 600
lat, Polska byla jednym z najwazniejszych na swiecie centrow zydowskich.
Zydzi zaczeli sie tu osiedlac juz w XI wieku, a w wiekszej liczbie
przybyli w wieku XIV. Pod koniec XVII stulecia prawie trzy czwarte Zydow
mieszkalo w granicach objetych unia polsko-litewska. W wieku XVIII,
przed rozbiorami, Zydzi stanowili okolo 10 procent polskiego
spoleczenstwa, bedac tym samym najwieksza z mniejszosci. Przed II wojna
swiatowa ich liczba zwiekszyla sie byc moze nawet do 13 procent.

Polscy Zydzi stworzyli imponujace instytucje religijne, ruchy
polityczne, swiecka literature i wlasny, unikatowy tryb zycia. W czasach
nowoczesnych polscy Zydzi dali poczatek kulturze hebrajskiej i
zydowskiej, ktora miala ogromny wplyw na diaspory w Europie i Ameryce.

Wszystko to oznacza, ze podczas dlugich okresow polskiej historii
obecnosc Zydow byla bardzo widoczna i spolecznie istotna -- byli grupa,
z ktora nalezalo sie liczyc i ktora mogla nawet stawic czolo Polakom.
Pod tym wzgledem natura stosunkow polsko-zydowskich jest wyjatkowa. W
przeciwienstwie do panstw zachodnich, gdzie Zydzi stanowili zazwyczaj
malenka mniejszosc (ponizej dwoch procent spoleczenstwa nowoczesnych
Niemiec) i gdzie w zwiazku z tym byli oni w duzej mierze wyimaginowanym
"obcym", w Polsce spolecznosc zydowska stanowila realna mniejszosc
etniczna, ze swymi prawami, problemami i wladza.


                    Historia wspolistnienia

W dzisiejszych czasach opracowalismy caly aparat do analizowania
wizerunku "obcego", tego nieswiadomego nawarstwienia uprzedzen, wymyslow
i projekcji, z jakimi odbieramy obcych. Takie podswiadome zalozenia i
archetypy moga miec, i maja, bardzo duzy wplyw na to, jak widzimy i
traktujemy siebie nawzajem. Ale w stosunkach miedzygrupowych, tak
rozleglych i zlozonych, jak miedzy Polakami i Zydami, "materialne"
realia rywalizacji ekonomicznej i lojalnosci na poziomie praktycznym,
polityki i politycznych powiazan, rowniez odgrywaly niebagatelna role.

Mozna w gruncie rzeczy rozpatrywac historie wspolistnienia Polakow i
Zydow jak dlugo trwajacy eksperyment "wielokulturowy" avant la lettre. W
wyobrazeniu Zachodu zwyklo sie zakladac, ze Europa Zachodnia stanowi
norme i wzorzec, w stosunku do ktorego Europe Wschodnia ocenia sie
zazwyczaj jako zacofana, a przynajmniej mniej rozwinieta. Istotnie,
Europa Wschodnia pozostawala czesto w tyle za Zachodem pod wzgledem
rozwoju ekonomicznego i sily politycznej. Ale kryteria oceny
historycznej moga ulec zasadniczej zmianie pod wplywem obecnych przemian
w hierarchii wartosci.

Postep jest zwykle rozumiany jako cos, co nas poprzedza; z dzisiejszej
perspektywy niektore aspekty wschodnioeuropejskiej historii wydaja sie
prorocze i przepowiadaja pewne dylematy, z ktorymi borykaja sie
rozwiniete, wspolczesne spoleczenstwa. Szczegolnie dotyczy to problemow
takich jak pluralizm i wspolistnienie roznych narodowosci. Polska ma
szczegolnie duzo precedensow w tej dziedzinie, z ktorych mozna by
skorzystac, jako ze w kilku okresach swojej historii byla ona prawdziwie
wielokulturowym spoleczenstwem. W szczytowym okresie unii
polsko-litewskiej, w XVI wieku zyly w Polsce liczace sie mniejszosci:
niemiecka, wloska, szkocka, ormianska i wiele innych; byly okresy, kiedy
mniej niz polowe ludnosci stanowili rdzenni Polacy. Mniejszosc zydowska
byla jednak zwykle najwieksza i najwazniejsza. Przez kilka wiekow
polsko-zydowski eksperyment przechodzil przez rozmaite fazy prob i
bledow. W okresie poprzedzajacym industrializacje polski stosunek do
mniejszosci religijnych byl zaskakujaco liberalny, nawet wedlug naszych
wspolczesnych standardow. Co prawda mloda spolecznosc zydowska odczuwala
bolesnie przesady religijne i ludowe, jednoczesnie byla ona jednak
chroniona przez prawo i specjalne przywileje.

Byly okresy, zwlaszcza podczas renesansu, kiedy Zydzi uwazali Polske za
azyl, do ktorego przybywali z innych, bardziej wrogich miejsc, i kiedy
wierzyli, ze slowo "Polska" jest tozsame z hebrajskim "Polin", ktore
oznacza "Tu spoczniecie" na wygnaniu -- ze Polska, innymi slowy, byla
rodzajem ziemi obiecanej.

Ten szczesliwy stan nie trwal wiecznie. Kiedy, poczynajac od polowy XVII
wieku, zachwiala sie gospodarcza i polityczna swietnosc Polski, stosunki
polsko-zydowskie pogorszyly sie, ograniczajac sie glownie do wzajemnej
podejrzliwosci i rywalizacji ekonomicznej. W wieku XX okres
miedzywojenny byl czasem zadziwiajacego rozkwitu kultury literackiej i
politycznej Zydow, a niekiedy takze zjadliwego antysemityzmu.

[...]

Byli tez zwolennicy asymilacji -- rowniez po obu stronach -- ktorzy
proponowali wymieszanie sie kultur, a nawet nawrocenie na katolicyzm,
jako jedyne mozliwe rozwiazanie napiec miedzy tymi grupami. Ale byli
takze oswieceni mysliciele, ktorzy chcieli polaczyc pewien stopien
zydowskiej integracji z duchowa autonomia dla wszystkich. Byli zydowscy
patrioci, ktorzy walczyli za Polske, i polscy romantycy, ktorzy uwazali,
ze zydowskie dziedzictwo jest integralna, wzbogacajaca czescia narodowej
tozsamosci. A zatem, skomplikowana historia. Ten wielokulturowy
eksperyment rzadko byl calkowicie "poprawny" czy calkowicie udany, ale
trudno go tez okreslic jako calkowita porazke, zwlaszcza kiedy
wspolczesne doswiadczenie uczy nas, jak trudnymi takie eksperymenty
pozostaja nawet i dzisiaj. I tu w swietle tego doswiadczenia mozna bylo
moze zrozumiec niektore konflikty, jakie narosly miedzy Polakami i
Zydami, raczej w kategoriach relacji miedzy mniejszoscia a wiekszoscia,
niz wylacznie w kategoriach antysemityzmu.


                         Polskie sztetle

"Sztetl" -- slowo to jest zdrobnieniem z zydowskiego "sztot" (miasto) --
bylo miejscem, gdzie ten wielokulturowy eksperyment byl najbardziej
intymny i najmniej poddany probie. Zydowska spolecznosc w Polsce nie
byla nigdy calkowicie jednorodna. Wsrod polskich Zydow istnialo cos w
rodzaju systemu klasowego, jak rowniez podzialy polityczne i roznice
wiary religijnej. Juz wczesnie istnieli kupcy, rzemieslnicy i doradcy
dworu. Pozniej byli chasydzi, ortodoksyjni Zydzi i sekularysci; byli
bogaci przemyslowcy i zasymilowani ludzie wolnych zawodow; pisarze
tworzacy w jidysz i poeci, ktorzy przyswoili jezyk polski. I przede
wszystkim byli Zydzi z duzych miast i Zydzi ze sztetli.

W powojennej wyobrazni zydowskiej sztetl, zwlaszcza dla tych, ktorzy go
nigdy nie znali, stal sie osrodkiem i metafora utraty. Czesto widziano w
nim miejsce najbardziej autentycznej realizacji zydowskiej tozsamosci,
postrzeganej jako uduchowienie lub cierpienie. U niektorych slowo
"sztetl" przywoluje wzruszajace, cieple wspomnienia ludzi w malowniczych
czarnych chalatach, chagallowskich krzywych uliczek i skrzypkow na
dachach pokrytych strzecha. Innym kojarzy sie z pogromami i
barbarzynstwem chlopow. Jednak w chwili istnienia sztetl nie byl ani
utopia, ani dystopia, ale spokojna, unikatowa i zadziwiajaco odporna
formacja spoleczna.

Az do XX wieku sztetl, usadowiony w rolniczym pejzazu wschodniej Europy,
utrzymal swoj gleboko religijny i gleboko tradycyjny charakter.
Poboznosc dyktowala zarowno porzadek konkretnych codziennych rytualow, w
ktorych uczestniczyli wszyscy, jak tez wiecznych, jak sie zdawalo, prawd
i wartosci, ktorymi wszyscy sie kierowali. Byc moze glowna zaleta
sztetlu byl dla jego mieszkancow fakt, ze stanowil on mala, scisle
powiazana, bezpiecznie swojska spolecznosc. [...]

Ale dla duchow niespokojnych i poszukujacych, dla tych, ktorzy
wyjezdzali do duzych miast, dla intelektualnych buntownikow i
zewnetrznych obserwatorow, sztetl wydawal sie zasciankowy, przesadny i
wrogi wszelkiemu postepowi. Zanim zostal zniszczony w sposob
nienaturalny, sztetl, po wiekach niemal zastoju, zaczal poddawac sie
nieuniknionym silom modernizacji, i nawet naturalnym biegiem wypadkow
prawdopodobnie ustapilby stopniowo czemus nowemu i nieprzewidzialnemu.
Poza tym godzi sie pamietac, ze slowo "sztetl" odnosi sie nie tylko do
specyficznie zydowskiego zjawiska, ale do miejsc, gdzie Zydzi mieszkali
tuz obok lokalnych spolecznosci. Polskie sztetle skladaly sie zwykle z
dwoch biednych, konserwatywnych i dosyc nie pasujacych do siebie grup
kulturowych -- ortodoksyjnych Zydow i tradycyjnego chlopstwa. Moralnie i
duchowo te dwie spolecznosci pozostawaly swiadomie osobne, z wyboru obu
stron. Ale w praktyce zyly one w duzej fizycznej bliskosci i, chcac nie
chcac, zazylosci.

Sztetl byl miejscem, gdzie pluralizmu doswiadczalo sie nie jako
ideologii, ale jako zwyklego zycia. Zydzi handlujacy konmi na malym
ryneczku, mowiacy niekiedy osobliwa polszczyzna -- to byl sztetl. Polacy
uczacy sie stopniowo paru slow w jidysz i podstaw zydowskiej mitologii
-- to takze byl sztetl. Zydowskie orkiestry grajace na polskich
weselach, miejscowa szlachta zasiegajaca porady finansowej i pozyczki u
swoich zydowskich rzadcow -- wszystko to przyczynialo sie do powstania
tej wyjatkowej, zyznej mieszanki, jaka byla kultura sztetlu. To tu
powstawaly zarowno najbardziej namacalne uprzedzenia, jak i wiezi --
gdzie polski chlop mogl zawrzec prawdziwa przyjazn ze swym zydowskim
sasiadem, pomimo negatywnych stereotypow i gdzie -- z drugiej strony --
kazdy akt nieuczciwosci czy zdrady ranil duzo glebiej, bo pochodzil od
sasiada.

Jako przyklad stosunkow polsko-zydowskich podczas II wojny swiatowej
sztetl oferuje najbardziej skrajny scenariusz. W tych wsiach i
miasteczkach zarowno Zydzi, jak i Polacy byli najbardziej narazeni i
bezbronni, i tam dawne konflikty polityczne przybieraly najostrzejsze
formy. To tam zydowscy mieszkancy doswiadczali aktow niepohamowanego
okrucienstwa od swoich sasiadow -- a takze najbardziej bezposredniej
szczodrosci. Ciemne lata Zaglady w sztetlu stanowily studium zwyczajnej
moralnosci, poddanej probie i niekiedy wypaczonej przez nieludzkie
okolicznosci.


                    Jak "pamietac"

Czemu pamietac, po co, i w jaki sposob? W epoce po Zagladzie
zobowiazalismy sie zachowac pamiec jako swietosc -- ktora jest ona w
istocie, jesli jest wlasciwie rozumiana. Lecz gdy nakazy, by nie
zapomniec, powtarza sie jedynie jako recytacje lub przyjmuje bez
aktywnego zrozumienia, moga one stac sie pustym slowem, zaproszeniem do
rytualu, a nie aktem moralnym. To, jak pamietamy, ile wkladamy wysilku
intelektu i sily wyobrazni, takze ma znaczenie.

Pulapka, w ktora wpadla polska strona, jesli chodzi o przeszlosc
wojenna, byl z jednej strony zanik pamieci, z drugiej zas celowo
tendencyjne poslugiwanie sie wspomnieniami. Ale trzeba takze przyznac i
to: w kilka dziesiecioleci po Zagladzie istnieje - dla tych ktorzysmy
sami tego nie doswiadczyli - niebezpieczenstwo pewnego automatyzmu
zydowskiej pamieci; powtarzania tragicznych historii bez zastanawiania
sie nad trescia; istnieje ryzyko, ze bedziemy sie identyfikowac z
meczenstwem, nie majac do tego zadnego prawa; lub utkniemy na
najstraszniejszych chwilach, tak by nie musiec spojrzec w bardziej
niejasna przeszlosc ani w niepokojaco niepewna przyszlosc. W tym
momencie celem staje sie nie tylko pamietac, ale pamietac usilnie --
badac, odczytywac i poszerzac tereny pamieci. Poza tym wchodzi w gre nie
tylko przeszlosc, ale i terazniejszosc. W Polsce wyrwy w zbiorowej
swiadomosci, "biale plamy", jak nazywaja je sami Polacy, maja szkodliwe
i niepokojace konsekwencje nawet dla obecnego klimatu spolecznego. W
ostatnich kilku latach, rownolegle do wzrostu zainteresowania zydowska
historia i kultura, nastapilo w Polsce odrodzenie antysemickiej
retoryki, co jest tym bardziej perfidne, ze jest to retoryka pozbawiona
rzeczywistego przedmiotu. Tak, jak gdyby po usunieciu komunistycznego
ucisku, przedwojenne uprzedzenia wyszly ponownie z puszki Pandory w nie
zmienionej -- bo nie przemyslanej -- formie. Zawartosci tej puszki
Pandory, owym demonom i duchom nawiedzajacym polska dusze, powinno sie
natychmiast wyjsc naprzeciw i przyjrzec im sie dokladnie.

[...]

W swej najgorszej wersji dialog polsko-zydowski przybiera forme wojny
moralnej, i toczy sie przez stala eskalacje wzajemnych oskarzen,
wyolbrzymien i zaprzeczen. Polscy uczestnicy tych dyskusji dostrzegaja w
kazdej zydowskiej wypowiedzi atak na swoj kraj i jego idealy; zydowscy
rozmowcy widza cala przeszlosc jako konflikt miedzy przesladowcami i
ofiarami. Po jakims czasie pozycje te umacniaja sie, gdyz obie strony w
odpowiedzi na narastajace ataki podnosza most zwodzony, by strzec swej
moralnej fortecy.

Takie formy konfrontacji miedzykulturowych sa niestety az nazbyt
znajome, ale nawyk podejrzliwosci i pretensji nie tylko powstrzymuje nas
od spojrzenia na rzeczywisty przedmiot dochodzenia, lecz takze tworzy
szkodliwe schematy myslenia o stosunkach miedzykulturowych -- nawet
jesli sa to stosunki miedzy grupami mniejszosciowymi i wiekszosciowymi.
Historia Polakow i Zydow nie jest z pewnoscia opowiescia o wylacznie
dobrych intencjach z polskiej strony; ale nie jest tez jedynie walka
brutalnej polskiej sily i biernej zydowskiej niemocy. Ani, patrzac z
drugiej strony, przeszlosc nie jest alegoria polskiego meczenstwa i
zydowskiego egoizmu.

Rozmaite formy zwiazkow Zydow z Polska i ich uczestnictwo w roznych
historycznych wydarzeniach trudno sprowadzic do nielojalnosci lub braku
patriotyzmu. W kazdym wypadku takie kategorie jak "Polacy" i "Zydzi",
jak nauczylismy sie obserwujac inne grupy i obszary na swiecie, sa tak
rozlegle, ze staja sie niebezpieczna, mylaca fikcja. Jezeli
miedzykulturowe dyskusje o trudnych przeszlosciach maja byc choc troche
owocne, musza zaczynac sie od zaakceptowania zlozonosci problemu, a nie
od upierania sie przy uproszczeniach.

Idealnie by bylo, gdyby podczas takich konfrontacji obaj partnerzy czuli
sie rowni i silni, aby zastapic wzajemne oskarzenia samoanaliza i aby
mowic, w pelni i otwarcie, o swoich historiach  d o   s i e b i e  
n a w z a j e m. Oczywiscie w takich dyskusjach konieczne jest, aby
kultura wiekszosciowa przyznala sie do swojej dominacji i
niesprawiedliwosci; ale dialog nie moze miec miejsca, jezeli grupa
mniejszosciowa wiecznie traktuje wiekszosc jako moralnego zakladnika i
jesli historia bezsilnosci jest traktowana jako dowod moralnej
wyzszosci. A juz z pewnoscia bezproduktywne jest polemizowanie z
uprzedzeniami przez zaprzeczanie faktom.

Nic to nie wnosi, jesli odpowie sie zydowskiemu rozmowcy, ktory
twierdzi, ze "wszyscy Polacy to antysemici", rownie absurdalnym
stwierdzeniem, ze w Polsce nigdy nie bylo antysemityzmu. Z drugiej
strony nie jest tez sensowne, bo nieprawdziwe, odpowiadanie na polska
teze, ze Zydzi "szkodzili interesom Polski, bo nie chcieli sie
zasymilowac", stwierdzeniem, ze zydowska separacja byla wylacznie
wynikiem polskiego antysemityzmu.

Oczywiscie kuszace i zbyt powszechne jest chwytanie sie takiej taktyki,
chocby po to, by nie dac "oponentowi" satysfakcji ujawnienia naszych
slabosci. Ale jesli mamy lepiej rozumiec wspolna -- choc sklocona --
przeszlosc, trzeba obalic podwojne normy prezentacji "wewnetrznej" i
"zewnetrznej", i dopuscic nawet wstydliwe problemy, by tak rzec
"wewnatrzplemienne", do wspolnej dyskusji. To o wiele bardziej godne --
moc poniesc takie ryzyko. Ale jest to takze poczatek widzenia zarowno
wlasnej historii, jak i terazniejszosci bardziej trojwymiarowo. Dla
polskiego uczestnika dialogu -- przyznac sie do irracjonalnych
uprzedzen, dla zydowskiego, przyznac, ze etos odrebnosci ma swa cene;
mogloby to byc zalazkiem bardziej wnikliwego rachunku sumienia.

Kazdy akt pamieci jest do pewnego stopnia wyobrazeniowy. Nie jestesmy
juz w stanie odtworzyc "calej prawdy" o Szoah, ani o dlugiej i zmiennej
przeszlosci. Ale jedno jest pewne: prawda i przeszlosc maja o wiele
bardziej zroznicowany wzor i fakture i znacznie wiecej aspektow, anizeli
moglyby narzucic nostalgia i rozgoryczenie. A to, jak pamietamy, jest
sprawa podstawowa nie tylko ze wzgledu na tych, co zgineli, ale i dla
nas samych. Takze pamiec wymaga od nas odpowiedzialnosci.

---------------

Srodtytuly pochodza od redakcji "GW".

Eva Hoffman, pisarka, urodzona w Polsce, mieszka w Londynie. Autorka
m.in. glosnej ksiazki "Zagubione w przekladzie".

________________________________________________________________________

Redakcja "Spojrzen": [email protected]

Archiwa: http://www.info.unicaen.fr/~spojrz

Adresy redaktorow: [email protected] (Mirek Bielewicz)
[email protected] (Jurek Karczmarczuk) [email protected]
(Jurek Krzystek)

Copyright (C) by M. Bielewicz (1998). Kazde powielanie wymaga zgody
redakcji i autora danego tekstu.

_____________________________koniec numeru 165__________________________